Czyżby Pingwin został spuszczony ze smyczy?
Od kilku dni w sieci pojawiają się informacje o tym, że coś zaczyna się dziać w Google. Większość narzędzi monitorujących zmiany w wynikach wyszukiwania pokazują czerwone słupki. Słupki, które dość jednoznacznie sugerują, że Pingiwinek został spuszczony ze smyczy.
Na początku tylko przypomnę, że data premiery Pingwina w wersji "real-time" była kilkukrotnie zapowiadana na ubiegły rok, aż w końcu John Mueller potwierdził, że nie będzie go w 2015 roku.
10 stycznia narzędzie algoroo.com zanotowało znaczące zmiany w wynikach wyszukiwania. Pierwsze podejrzenie nadejścia Pingwina. Takich zmian nie było w 2015 i są to zmiany większe niż Pingwin 3.
Inne narzędzia monitujące - serp.watch i mozcast - również tego samego dnia zauważyły zmiany w wynikach wyszukiwania. Poniżej wykresy.
Z kolei Gary Illyes na Twitterze napisał, ze najnowsza wersja uderzy od razu i nie będzie to powolna aktualizacja jak to miało miejsce przy okazji innych aktualizacji.
Zmiany są zauważalne również u naszych zachodnich sąsiądów - Niemców oraz na Wyspach.
Więcej na ten temat można poczytać na blogu linkresearchtools.com.
To tyle jeśli chodzi o zwolenników teorii aktualizacji.
A może to nie Pingwin?
Z drugiej strony są osoby które nie wiążą tego w Pingwinem a raczej z jakimiś testami Pingwina lub aktualizacją innego czynnika odpowiedzialnego za zmiany w wynikach wyszukiwania.
Moje narzędzie nie pokazała jakiś wielkich zmian w SERPach. Może to wynikać z bezpiecznej strategii zdobywania linków.
Przeglądając dyskusje na znanych mi forach SEO pojawiają się informacje, że:
- coś się dzieje od tygodnia,
- Google nie indeksuje już tak ochoczo linków jak kiedyś,
- zawirowania owszem są, ale granicach normy.
Osobiście uważam, że mimo wszystko trzeba być przygotowanym na większe zmiany, by nie okazało się, że jest za późno. Nie zdziwiłbym się gdyby okazało się, że te wszystkie objawy to właśnie Pingwin.
Komentarze 5
Ja bym jeszcze chwilę poczekał z osądami co się dokładnie dzieje. Bo wiele razy już tak było, że niby aktualizacja, że to koniec pozycjonowania itd. Spokojnie odczekajmy chwile i zobaczymy jak będzie się miała sytuacja na naszych najważniejszych stronkach. U siebie nie widzę, drastycznych zmian ani w dół ani w górę.
Przyznam szczerze, że jestem ciekawy efektów nowych zmian. W kontekście bloga którego prowadzę zauważyłem, że po każdej zmianie algorytmu Googla statystyki idą mi wyraźnie w górę (rzędu 30-40% UU). Strony z wartościową treścią powinny być raczej spokojne. Natomiast te jedynie sztucznie pozycjonowane mogą się bać.
Niemniej nie ucieszyła mnie informacja, że niedługo będą wyskakiwać już 4 reklamy w wynikach Googla. osobiście zastanawiam się jaki procent osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że to reklamy.
Pozdrawiam
Ciekawe jak długo będą nas trzymać w niepewności - zawsze sprawdzam Algoroo i rzeczywiście takiego oderwania się słupka od podłogi nie widziałem. Czy to Pingwin? Zapewne tak, a teraz testują wybiórczo ile przypadkowych witryn dostało po łapkach, a które jeszcze nie dostały - coś w stylu metody prób i błędów.
@Mikołaj - 4 reklamy nad wynikami wyszukiwania to oznacza widoczność samych reklam przy wczytaniu się strony wyników. Ale może uwzględniają, że użytkownicy mają coraz większe monitory więc, nie chcą by AdWordsy się gubiły :)
Przypuszczenia są zawsze, ale nie wykluczone, że faktycznie coś się dzieje. lepiej być przygotowanym na wszystko
@Paweł - 4 reklamy to kolejny spadek ruchu z organika. Dodajmy to tego Mapy Google, zakupy Google i inne takie to organik jest totalnie niewidoczny.